Recenzja filmu

Związani (2009)
Radim Špaček
Kristína Farkašová
Ondřej Malý

Pustka

Owszem, film jest solidnie wykonany, a świat przedstawiony pozostaje niejednoznaczny, a co za tym idzie - intrygujący. Nie zmienia to jednak faktu, że całość została przekombinowana.
Antonín był wzorowym oficerem bezpieki - dumnie podążał śladami ojca. Piszę "był", ponieważ się wypalił, nie zostało w nim już nic poza rutyną. Praca, dom, praca, dom. Wszystko zmienia się, kiedy zauważa atrakcyjną robotnicę, która romansuje z jednym z inwigilowanych opozycjonistów. Z jakichś powodów Antonín wybrał ją dla siebie, ale by móc ją zdobyć, najpierw będzie musiał usunąć z drogi jej faceta. Jako że jest z bezpieki, nie będzie to takie trudne.

"Związani" mieli chyba być czeską odpowiedzią na "Życie na podsłuchu". Jeśli tak, to riposta wyszła z tego marna. Owszem, film jest solidnie wykonany, a świat przedstawiony pozostaje niejednoznaczny, a co za tym idzie - intrygujący. Nie zmienia to jednak faktu, że całość została przekombinowana,  przez co jest zupełnie przez przypadek karykaturą filmów o czasach komunizmu.

Podstawową wadą filmu jest jego długość. "Związani" trwają prawie dwie i półgodziny, co nie ma żadnego uzasadnienia. Poszczególne sceny zostały straszliwie rozciągnięte, a reżyser ze scenarzystą namnożyli wątków, którymi można byłoby obdzielić ze dwa albo i trzy filmy pełnometrażowe. Najlepiej wypada wątek naciskania na opozycjonistę, by wyjechał z Czechosłowacji. Tutaj twórcom udało się bardzo przekonująco przedstawić realia epoki. Po obejrzeniu filmu nikt już chyba łatwo nie będzie ferował wyroki wobec tych, którzy ulegli komunistom. Prawda "Związanych" jest okrutna: każdy ma swoją piętę achillesową i jeśli stojący u władzy zechcą, to ją znajdą i bezwzględnie wykorzystają.

Dobrze wypada również wątek sławnego na Zachodzie pisarza-opozycjonisty, który w rzeczywistości jest tajnym współpracownikiem bezpieki. Co ciekawe, potrafi on tę sytuację doskonale zracjonalizować, tak że w swoich oczach nie dokonuje zdrady, a jedynie walczy z systemem od środka. Równie intrygująco brzmi inna myśl, że opozycjoniści, którzy trwali w swoim oporze, wcale nie mają z czego być dumni, bo czasem władzy mogło być na rękę to, co robili. Będąc wywrotowcami, byli de facto współpracownikami systemu, ponieważ zapewniali sens jego istnienia.

Najsłabiej wypada główny wątek obrazu, czyli wypalenia Antonína i jego obsesji na punkcie Klary-robotnicy. Zwłaszcza w drugiej połowie filmu staje się on postacią groteskową, co chyba nie do końca było zamierzone. Trudno wierzyć w jego obsesje, jego ataki paniki. To wszystko wydaje się aż za bardzo czytelną kopią objawów spisanych z pierwszego lepszego podręcznika do psychologii. Zaś ostatnia scena to już popis kiczu w czystej postaci. Trochę szkoda mi tego bohatera, bo w innym filmie mogłaby z tego powstać mocarna postać antybohatera. A tak jedyne, co tę rolę broni, to Ondrej Malý, który w swej skupionej kreacji zaskakuje głębią, jaką nadaje bohaterowi.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones